Czas na wózki Yale

Logistyka wewnątrzzakładowa

Z Markiem Lewandowskim, dyrektorem handlowym firmy Emtor, o kulisach zmiany marki sprzedawanych wózków widłowych oraz o strategii działania firmy w czasie dekoniunktury, rozmawia Sebastian Śliwieński.

— Minęło pół roku od momentu rozpoczęcia gruntownej przebudowy firmy Emtor. W tym czasie nastąpiło definitywne pożegnanie z Toyotą i przejście na sprzedaż wózków widłowych marki Yale. Branża z uwagą śledziła Wasze ruchy... Jak więc wyglądała „od kuchni” dość ekspresowa zmiana strategii działania Emtoru? 

 

— Tak, jesteśmy na półmetku roku, który dla naszej firmy zdążył przynieść bardzo wiele zmian formalnych i biznesowych. Po długich negocjacjach z Toyotą, z którą współpracowaliśmy od wielu lat, nasz zarząd podjął ostateczną decyzję o zmianie dystrybuowanego produktu. Wybór padł na cieszącą się wśród fachowców bardzo dobrą opinią markę Yale. Zgrało się to 
z momentem, gdy Yale Europe również było zainteresowane rozmowami z nowym dystrybutorem. Rzeczywiście z zewnątrz mogło to wyglądać niczym nagły zwrot z jednej marki, z którą byliśmy kojarzeni przez ostatnie 20 lat, na inną. Warto jednak wiedzieć, że przygotowania do zmiany produktu poprzedzone były wieloma działaniami, planowaniem, analizami. Był to proces — bo taki być musiał — bardzo przemyślany. W końcu chodziło o to, jak dalej będzie wyglądała firma, w którą mnóstwo osób włożyło serce i ogrom pracy. 

 

— Dla osób z zarządu pewnie był to proces dokładnie przemyślany, ale w odczuciu załogi tempo przemian musiało być niezwykle szybkie. Jak więc można 
w krótkim czasie zmienić podejście zespołu, który zaczął sprzedawać produkt (a jak rozumiem — identyfikować się z nim) pod marką, która do tej pory była dla Was konkurency...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 papierowych oraz elektronicznych wydań magazynu
  • Nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego i archiwalnych wydań czasopisma
  • ... i wiele więcej!

Przypisy