Jaki jest los pioniera?

Dobrych pięć lat temu, będąc na targach TAROPAK w Poznaniu, rozmawiałam z firmą oferującą rozwiązania RFID. Zastanawialiśmy się nad możliwością zastosowania RFID do oznaczenia pojemników KLT w dużej firmie wynajmującej opakowania producentom części samochodowych. Marzyła nam się sytuacja, w której każdy KLT miałby swój znacznik, określający nie tylko dzień wprowadzenia pojemnika do obiegu, ale przede wszystkim pozwalający na śledzenie wysyłek, czasu przebywania u danego kontrahenta, powrotów do magazynu, no i oczywiście kontrolę sald. Nie byłoby wtedy problemów z generowaniem faktur za wynajem opakowań, bo w każdej chwili wiedzielibyśmy, który pojemnik gdzie się znajduje. Niestety, w grę wchodziło oznaczenie ponad pięciu milionów KLT, a cena pojedynczego znacznika oscylowała w okolicach 1 euro. Pomysł rozbił się o koszty. Nie wliczając wyposażenia – urządzeń i oprogramowania dla wszystkich magazynów w całej Europie (wówczas było ich siedem) oraz współpracujących fabryk samochodów (w tym czasie – czterdzieści), do których te opakowania trafiały z częściami, a skąd puste były odbierane – kwota wychodziła pokaźna. Zniechęcał także poziom złożoności przedsięwzięcia. Ani my, ani firmy oferujące RFID nie mieliśmy doświadczenia we wdrażaniu takich rozwiązań na opakowaniach zwrotnych.
Czas mijał i nieoczekiwanie w marcu tego roku zostałam poproszona o powrót do tematu. Rozpuściłam wici wśród znajomych firm z branży motoryzacyjnej, spodziewając się, iż zaleje mnie fala chętnych do podzielenia się swoimi doświadczeniami. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że nie znalazła się ani jedna organizacja, która wdrożyła już RFID do kontroli przepływu opakowań zwrotnych. 

W poszukiwaniu odpowiedzi 

Dlaczego RFID nadal nie jest wykorzystywane do kontroli przepływów opakowań zwrotnych? Zwróciłam się z tym i kilkoma innymi pytaniami do Jacka Kr...